Akcja Letnia 2012

Poczet Sztandarowy

 

Obóz Harcerek 2012

 

Wspomnienia

"Obóz był naprawdę fajny. Robiliśmy dużo fajnych rzeczy, chodziliśmy na wycieczki. Moją najbardziej ulubioną częścią obozu była wycieczka piesza do Barry's Bay i "scavenger hunt". Dostaliśmy za to sprawność "Piechura" ("Walking Badge") . Obóz był super i już nie mogę doczekać się następnego roku."

 

 

Wspomnienia

Rozbijanie Obozu"W tym roku na obozie niektóre z ciekawych rzeczy, które robiłyśmy to: Olimpiada, gdzie zostaliśmy podzieleni na zespoły i mieliśmy różne wydarzenia: pływanie, piłka wodna i siatkówka plażowa. Innego dnia poszliśmy do teren szczepu Bałtyk, na dzień wodny. Pływaliśmy żaglówkami i skakaliśmy do wody ze skały Podhala, poszliśmy pływać na canoe, graliśmy w siatkówkę i pływaliśmy. To był fajny dzień spędzony u chłopaków.

 

Innego dnia wydarzyła się bardzo fajna rzecz. Kiedy poszliśmy do Podhala na ognisko. W drodze na Mszę Św.Harcerze z Montrealu zrobili pokaze. Pokaz był bardzo fajny, bo dawali buziaki i wszystko wymyślali na miejscu, od ręki.

 

Także starsze harcerki poszły na wycieczkę do Gun Lake, ale nigdy tam nie doszły, bo się w lesie zgubiły. Nasze druhny nie wiedziały gdzie iść i wylądowałyśmy na obozie nr 1, a potem na obozie nr 2, aż w końcu dotarłyśmy na nasz teren, obóz nr 3.

 

Jeszcze innego dnia poszłyśmy na plażę publiczną. Powiedziano nam, aby w zastępach pozbierać różne rzeczy, z których później musiałyśmy robić układy słoneczne. Wiele harcerek miało bardzo dobre pomysły na wykorzystanie znalezionych rzeczy. Graliśmy także w grę, gdzie musiałyśmy siedzieć w kółku, w naszych kostiumach kąpielowych. Jedna osoba musiała chodzić na około z gąbką pełną wody i wycisnąć ją komuś na głowę. To była bardzo fajna gra.

Potem poszłyśmy się wykąpać w jeziorze, co było naprawdę bardzo orzeźwiające"

 

 

Ognisko na Placu MilleniumWspomnienia

"Obóz 2012 był bardzo fajny! Pierwszego dnia zbudowałyśmy nasze namioty i rozpakowałyśmy się. Gdy wszystko już było zrobione, poszłyśmy się wykąpać. O 21:00 zawsze miałyśmy ognisko, ale niestety w tym roku przez ostatnie kilka tygodni nie padało i drużynowe nie chiały ryzykować rozpalić ogniska. Udawałyśmy, że jest ognisko i używałyśmy do tego latarek. Chodziłyśmy też na różne wycieczki, np. Górę Trzech Krzyży.

 

Któregoś dnia poszłyśmy ze starszymi harcerkami na wycieczkę do Gun Lake. Niestety druhna Gosia i druhna Karolina pomyliły drogi i się zgubiłyśmy!

 

Miałyśmy także 2 wspólne ogniska z harcerzami i harcerkami. Były one bardzo fajne!"

 

 

 

 

Obóz RatowniczekWspomnienia

Podczas tegorocznej akcji letniej postanowiłam podjąć się odpowiedzialnej funkcji i zostałam ratowniczką. Do moich obowiązków należało pilnowanie kolonii zuchowej i obozów harcerskich podczas kąpieli w jeziorze oraz udzielanie pierwszej pomocy w razie potrzeby. Była to bardzo wyczerpująca i wymagająca praca, ale z chęcią podejmę się jej jeszcze raz.

 

Nasza ekipa nosiła nazwę "Hakuna Matata", co znaczy "Bez Zmartwień". Wspólnymi siłami zbudowałyśmy bramę dla naszego małego obozu, a jego nazwę zrobiłyśmy z patyków i gałęzi.

 

Obóz RatowniczekW wolnym czasie, razem z innymi ratowniczkami, jeździłyśmy rowerami po Kaszubach, odwiedzając różne miejsca w celu uzyskania wszystkich potrzebnych kwalifikacji wymaganych do otrzymania naramiennika Wędrowniczki. Ponadto przepłynęłśmy przez jezioro tam i spowrotem oraz pojechałyśmy rowerami do Barry's Bay.

 

W środkowy weekend miało miejsce przyżeczenie harcerskie i między innymi 6 naszych harcerek ze szczepu "Rzeka" otrzymało krzyże harcerskie. Kiedy ich zobaczyłam następnego dnia, ich uśmiech na twarzy i zadowolenie mówiły same za siebie, jakie dumne były nasze harcerki z ich ostatniego osiągnięcia.

 

Mimo że był zakaz palenia ognisk (w tym roku była ogromna susza), każde ognisko i kominek był pełen energi, ducha i świetnej zabawy. W tym właśnie czasie, każda harcerka i harcerz mogli zobaczyć prawdziwe wartości, jakie uczy nas harcerstwo. Jest to coś niesamowitego - zobaczyć polską młodzież śpiewającą i bawiącą się razem.

 

Wspomnienia

Był to mój pierwszy obóz harcerski. Bardzo mi się podobało i chociaż wróciłam do domu bardzo zmęczona i niewyspana, nie mogę się już doczekać następnego obozu, za rok.

 

"DzieŃ PlaŻowy z BaŁtykiem"

 

Późnym rankiem druhny powiedziały nam, abyśmy się przebrały w nasze obozówki, a pod spód założyły nasze kostiumy. Wyruszyłyśmy w drogę. Nikt jednak nie wiedział dokąd. Gdy tak maszerowałyśmy, zaczęło lać. W związku z tym, że miałyśmy na sobie kostiumy, to zdjęłyśmy nasze obozówki na jakiś czas, ale druhny powiedziały nam, żeby je spowrotem założyć. W końcu dotarłyśmy do celu. To był obóz "Bałtyk".

 

Na terenie "Bałtyku" podzielono nas na sześcio-osobowe grupy mieszane, tzn. chłopcy i dziewczęta razem, a następnie rozesłano nas do poszczególnych stacji. Tak zaczął się "Dzień Plażowy z Bałtykiem".

 

Na pierwszej stacji, na której była moja grupa, było pływanie na canoe. Musieliśmy przepłynąć aż do skały na terenie "Podhala". Najlepszą częścią tego zadania były skoki do wody z tej skały. Wszystkie dziewczyny w mojej grupie były już mokre, więc mogły spokojnie wskakiwać do wody, bez narzekania, że jest zimna. Każda z nas wskoczyła dwa lub trzy razy. Było super.

 

Na drugiej stacji moja grupa miała siatkówkę. Graliśmy i śmialiśmy się z każdego. Bardzo dobrze się bawiliśmy.

 

Na trzeciej i ostatniej stacji, moja grupa pływała na żaglówkach. Podczas gdy ja i inne koleżanki wsiadałyśmy do motorówki, żeby następnie przesiąść się na żaglówkę, miałyśmy wrażenie, że wszystkie wypadniemy z tej motorówki. Gdy dopłynęłyśmy do żaglówki, musiałyśmy się szybko przesiąść. "Kapitan" motorówki wyjaśnił nam, jak kierować żaglówką i jak się nią steruje. Na początku było nas tylko dwie, ale potem dowieźli 2 inne koleżanki. Następnie podpłynęły dwie inne osoby i zaczęły nas chlapać. Zbliżyliśmy się do innych żaglówek i zaczęliśmy ich też chlapać. Oni też próbowali nas ochlapać, ale im się nie udało.

 

Kiedy trzeba było już kończyć pływanie na żaglówce, przesiadłyśmy się na motorówkę. Będąc już blisko brzegu, wyskoczyłyśmy z niej i pobawiłyśmy się w wodzie.

 

"Olimpiada Obozowa"

 

Któregoś ranka, podczas apelu, druhny tłumaczyły nam, co będziemy robić tego dnia. Powiedziały, że będziemy mieć Olimpiadę. Nie wiedziałam co to jest, więc zapytałam inne harcerki, ale one też nie wiedziały. Cierpliwie więc czekałam na rozpoczęcie Olimpiady.

 

Zanim się Olimpiada zaczęła, druhny kazały nam się przebrać w kostiumy kąpielowe, spakować butelkę z wodą, ręcznik i inne rzeczy, które chciałyśmy zabrać. Ruszyłyśmy w drogę ... na Bucze, stanicę gdzie chodzimy się kąpać i skąd bierzemy nasze jedzenie. Podzielono nas na sześć zespołów. Następnie druhny wyjaśniły zasady gry i do której stacji miałyśmy iść.

 

Moją pierwszą stacją było "wodne polo" - coś jak koszykówka, tyle że w wodzie. Mój zespół grał ze starszym zespołem, więc poprosiłyśmy druhnę Gosię ("Mrówkę"), żeby była w naszym zespole. Zgodziła się. Zremisowałyśmy 4-4.


Druga stacja - pływanie na canoe. Na tej stacji były zawody, który zespół szybciej pokona tor przeszkód. Ponownie zremisowałyśmy z przeciwnikiem.

 

Trzecia stacja, ostatnia - pływanie. Znowu zawody na pokonanie pewnej odległości jak najszybciej. Mój zespół przegrał, bo wszystkie byłyśmy młode, a startowałyśmy przeciwko starszej grupie. Mimo to było fajnie.

 

"Odwiedziny"

 

Akcja Letnia 201214 lipca, w sobotę były odwiedziny i nasi rodzice mogli przyjść i nas odwiedzić na terenie naszego obozu. Co było jednak najgorsze to to, że mój zastęp miał tego dnia wartę i musiałyśmy szybko coś wykombinować. Druhny wpadły na pomysł, żeby na warcie stały harcerki, do których nie przyjeżdżają rodzice.

 

Po południu, tego samego dnia było dwu-godzinne spotkanie na terenie "Wadowic" i znowu mogliśmy zobaczyć się z naszymi rodzicami. Podczas tego spotkania był pokaz pierwszej pomocy, konkurs werbli, lody, hot-dogi, kawa i wystawa zdjęć.

 

Wieczorem natomiast, na placu Millenium, mieliśmy wspólne ognisko harcerskie, na które przyjechali nasi rodzice i miałyśmy jeszcze 20 minut, żeby z nimi pogadać.

 

Akcja Letnia 2012Po ognisku, okolo 22:30, poszłyśmy spowrotem na teren obozu. Przebrałam się w moją "piżamę" i poszłam na moją nocną wartę. Po 5 minutach, druhna Natalie przyszła i powiedziała mi, abym się spowrotem przebrała w mundur. Zgłupiałam, ponieważ myślałam, że mogłyśmy stać na nocnej warcie w naszych normalnych ubraniach. Następnie druhna zakryła mi oczy, a także Agacie, Susannie, Angelice i Ewelinie - wszystkie z mojego szczepu. Zaprowadzili nas na stanicę Bucze. Przejście zajęło nam dosyć długo. Tam odsłoniły nam oczy i zobaczyłyśmy nasza druhnę Vicky W., która zaczęła nam tłumaczyć co się dzieje. Potem, każda z nas, pojedynczo podchodziła do naszego sztandaru i składała przyżeczenie harcerskie. Każda z nas otrzymała krzyż. Wszystkie byłyśmy bardzo szczęśliwe.

 

 

"Ogniska"

 

Akcja Letnia 2012

Co wieczór, dzięki dobrej pogodzie, miałyśmy ogniska. Były to jednak różne ogniska, na przykład:

 

• Z Verum - "Verum" to był temat ogniska, w którym brało udział kilka szczepów

 

• Z Aqons - "Aqons" to był także temat ogniska, w którym brało udział także kilka szczepów

 

• Z Zuchami - zuchy dziewczęta, które były ostatni raz na kolonii zuchowej, a od września przechodzą do harcerek, przyszły do nas na ognisko

 

• Z druhną Basią, komendantką akcji letniej. To było ostatnie ognisko, w ostatnim dniu obozu

Akcja Letnia 2012

• Żeńskie ognisko - na ognisko to przyszły wszystkie harcerki akji letniej

 

•Wspólne ognisko - w środkowy weekend odbyło się bardzo uroczyste ognisko, w którym wzięli udział wszyscy harcerze i wszystkie harcerki akcji letniej. Rodzice też przyszli na to ognisko

 

• Jeszcze jedno wspólne ognisko - tym razem bez rodziców

 

Wszystkie bardzo lubiałyśmy ogniska i mam nadzieje, że za rok też będziemy mieć dużo ciekawych ognisk, i to prawdziwych. W tym roku musieliśmy prowizorwać, ze względu na zakaz palenia ognisk. Było bardzo sucho.

 

Akcja Letnia 2012

 

 

"PodoboŹne wycieczki"

Wycieczka do Gun Lake

 

- Gun Lake -
Jako młodszy podobóz, wybrałyśmy się nad Gun Lake. Rozmawiałyśmy tam o astronomi, o Mikołaju Koperniku i jego odkryciach. Następnie grałyśmy w grę "true and false". Wybrałyśmy dwa drzewa. Jedno oznaczyłyśmy "true", a drugie "false". Druhna zadawała pytanie i ta drużyna, która pierwsza dobiegła do właściwego drzewa, wygrywała.

Bawiłyśmy się także w inną grę, podobną do gry w chowanego. Jedna osoba stała z przodu, a reszta za nią. Ta osoba miała gwizdek. Jak gwizdnęła raz, to wszyscy musieli biec do przodu. Jak gwizdnęła dwa razy, to wszyscy musieli się szybko schować. Osoba, która pierwsza dobiegła do przodu i dotknęła osobę z gwizdkiem, wygrywała.

 

- Stary teren Zarzewie -
Inna wycieczka, to wycieczka na stary teren Zarzewie. Tam rozmawiałyśmy na temat gwiazd. Rozmawiałyśmy na temat gwiazdozbiorów. Bawiłyśmy się też w grę. Były 4 punkty (północ, południe, wschód i zachód) i trzeba było znaleźć, gdzie znajduje się dany gwiazdozbiór. Osoba, która ostatnia dobiegła do poprawnego punku, lub złego, odpadała z gry.

 

Inną zabawą było wymyślanie naszych własnych piosenek, które później wszystkim śpiewałyśmy. Kolejną zabawą było wymyślanie legendy o nazwie gwiazdy.

 

Na koniec obydwu wycieczek, poszłyśmy się kąpać w jeziorze.

 

 

 

 

Wycieczka na Górę Trzech Krzyży
Wycieczka Do Barry's Bay

 

 

"Bieg"

Bieg składał się z 9 stacji:

 

- Stacja - Pływanie na canoe -
Na tej stacji musiałyśmy przepłynąć kanu z jednego miejsca do drugiego. Dzięki temu miałyśmy mniej drogi do przejścia.

 

- Stacja - Gun Lake -
Na stacji Gun Lake była druhna i druh oraz harcerki i harcerze, którzy mieli stopnie i funkcje. Byli oni wszyscy wymieszani i my musiałyśmy poustawiać ich w odpowiedniej kolejności i nazwać ich odpowiednio.

 

- Stacja - Ścieżka -

Na stacji przy ścieżce niedaleko Wadowic byli druhna i druh, którzy zadawali pytania o przyrodzie.

 

- Stacja - Wodospad -
Idąc do kolejnej stacji, stacji Wodospad, niechcący się zgubiłyśmy w lesie. W końcu udało nam się znaleźć dobrą drogę, ale utknęłyśmy w błocie. Najgorsze było to, że w tym błocie/bagnie zgubiłam buta i byłam cała w błocie. Udało nam się kogoś znaleźć i cało i szczęśliwie zaprowadzono nas na teren Wadowic.

 

- Stacja - Wadowice -
Na terenie Wadowic miałyśmy krótką przerwę, gdzie mogłyśmy zjeść lody, a następnie musiałyśmy wysłać wiadomość do każdej z nas używając kodu morsa.

 

- Stacja - Kapliczka pod Sosnami -
Zadano nam tutaj parę pytań, na które musiałyśmy odpowiedzieć. Mogłyśmy dolać sobie też wody do naszych butelek.

 

- Stacja - Puste miejsce -
W tym pustym miejscu, druhna i druh wybrało 3 osoby i pozostałe osoby z zespołu musiały je leczyć.

 

- Stacja - Trzy Krzyże -
Na Górze Trzech Krzyży musiałyśmy znaleźć wszystkie godła polskie i powiedzieć, które godło jest używane obecnie, a które były używane w dawnych czasach.

- Stacja - Przerwa -
Ostatnia stacja była przy terenie obozu Montreal (harcerzy). Tam dostałyśmy posiłek oraz napełniłyśmy nasze butelki wodą.

 

WspomnieniaWspomnienia

"Potańcówka"

Był to bardzo chłodny poranek, ale wszystkie jakoś sobie dałyśmy radę. Nasz zastęp wstał wcześniej niż zwykle, ale inaczej nie mogłybyśmy iść na potańcówkę. Dobrze się stało, że wcześniej wstałyśmy, bo miałyśmy czas na zrobienie wszystkiego i nawet byłyśmy pierwsze gotowe na apel. Po apelu przebrałyśmy się w nasze normalne ubrania i poszłyśmy na śniadanie. WspomnieniaWydaje mi się, że miałyśmy płatki owsiane i "cereal", dobre było (przepraszam, nie pamiętam).

Po śniadaniu wyszykowałyśmy się na dzień z Bałtykiem. Byłyśmy już gotowe do wyjścia, gdy zaczęło lać. Tak lało, że jak przestało, to zrobiło się mokro, hura! Fajnie było iść w deszczu.

Na terenie Bałtyku graliśmy w kilka gier wodnych. Graliśmy w siatkówkę, popływaliśmy na żaglówkach, na canoe i pokąpaliśmy się w jeziorze. Po wspaniałym dniu spędzonym z Bałtykiem, musiałyśmy wracać na Wspomnieniateren obozu i zorientowałyśmy się, że nie mogłyśmy umyć włosów. Do bani, bo nasze włosy były przetłuszczone i miałyśmy mokre buty.

Wszystkie szykowałyśmy się na potańcówkę, głównie robiąc fryzury i makijaż. Nasza druhna nie była za bardzo zadowolona, bo robiło się późno. Na szczęście, gdy wszystkie byłyśmy już gotowe, dotarłyśmy na potańcówkę na czas. Najpierw trochę potańczyliśmy, ale nie nasz obóz, bo miałyśmy za mało praktyki. Potem każdy robił co chciał: tańczył, jadł, rozmiawiał. Niestety potańcówka nie trwała za długo. Skończyła się około 23:00. Zrobiliśmy krąg i ruszyłyśmy w drogę powrotną do obozu. Tam jeszcze apel i do namiotów spać.

 

Wspomnienia

Wspomnienia"Krzyż"

Rok temu wstąpiłam w szeregi harcerek. Z początku nie byłam przekonana czy tego chcę. W czasie pierwszej zbiórki byłam już pewna, że chcę zostać harcerką. Na zbiórkach poznałam fajne koleżanki, z którymi lubię spędzać czas. Podczas letniego obozu, razem z Agatą C., Kasią B., Eweliną i Angeliką J. oraz Patrycją R. ze szczepu "Rzeka" zostały nam wręczone krzyże. To był dla nas dzień pełen wrażeń.

W tym dniu byłam bardzo podekscytowana, ale zaraz po ognisku miałam mieć razem z moim zastępem nocną wartę. Właśnie szykowałam się gdy druhna przyszła i powiedziała, żebym poszła do namiotu i szybko się przebrała w mundur. Długo czekałam i nie byłam pewna co będzie dalej. Nagle kazały nam wyjść na zewnątrz i od razu zasłoniły nam oczy chustami. Kazały nam trzymać się za recę i iść za nimi. Dziwnie się czułam, bo nie wiedziałam gdzie nas prowadzą i w jakim celu. Gdy tak szłyśmy nagle usłyszałyśmy "hoo hoo ha, hoo hoo ha, hoo hoo ha..." i halt. Gdy ściągnięto nam chusty, okazało się, że byłyśmy nad wodą. Druhna Vicky W. (nasza drużynowa) razem z druhnami oraz pozostałymi harcerkami ze szczepu Rzeka, które już mialy swoje krzyże, czekały na nas. Gdy zobaczyłam wszystkie dziewczyny wiedziałam, że coś ważnego zaraz się wydarzy i nie myliłam się. Każda z nas była wywoływana przez druhnę i po złożeniu przyrzeczenia, wręczono nam krzyż. W tym momencie poczułam się bardzo wyróżniona i ucieszyłam się, że rok temu zdecydowałam się spróbować, bo dzięki temu teraz czuję się jak prawdziwa harcerka.

 

Wspomnienia

 

PszczołyW tym roku pełniłam funkcje podoboźniej. Była to moja pierwsza okazja,  aby pełnić rolę w komendzie. W tym roku jakoś miałam pecha i naprawdę ciekawe przejścia z osami. Jakoś się do mnie przylepiły i byłam pogryziona aż trzy razy.  AU!!!!! Ale byłam  zdeterminowana, że pokonam te osy i nie dam im wygrać.  Udało się i je pokonałam!

Ponimo tych wydarzeń z osami, spędziłam dużo czasu z harcerkami, które były wspaniałe i zabawne. Miałam wspaniały czas na PszczołyKaszubach: być pomiędzy moimi przyjaciółmi, spędzać czas na ogniskach bez ognia, to było pierwszy raz w życiu na obozie harcerskim (zakaz palenia ze względu na suszę), w wiele opowieści, wędrówek, zabawyi niesamowita przyjaźń.  Zapoznałam wiele nowych harcerek, których nigdy nie zapomnę.  To była moja harcerska rodznia w ciągu tych twóch tygodni, ale czuje tak, jakbym ich znała przez całe moje życie.

 

Już teraz nie mogę się doczekać do następnego obozu.”

 

Akcja Letnia 2012
Akcja Letnia 2012
Akcja Letnia 2012

 

Galeria zdjęć:

 

Stawianie obozu

Msza Św.

Odwiedziny

Ognisko

Msza Św.

 

 


 

Kominek ZuchowyKolonia Zuchowa 2012

 

Wspomnienia

Co roku od czterech lat jeżdżę na kolonie zuchowe na Ontaryjskie Kaszuby. Na stanicy Bucze spotykają się wszystkie gromady z różnych szczepów, aby mile i pożytecznie spędzić dwa tygodnie na świeżym powietrzu, z dala od rodziców. Czas na takiej kolonii płynie bardzo szybko, ponieważ mamy codziennie dużo zajęć w terenie oraz na stanicy.

To lato było bardzo ciepłe, dlatego też dużo czasu spędzałyśmy kąpiąc się w jeziorze, które graniczy z naszą stanicą. Woda była bardzo ciepła, że nie chciało się z niej wychodzić. Piesze wycieczki, które robiłyśmy codziennie do lasu były ciekawe. Podczas nich uczyłyśmy się śpieKolonia Zuchowa 2012wać oraz trenować nasz występ na kominek zuchowy, który jest zawsze w połowie kolonii. Na kominek przyjeżdzają rodzice, aby nas zobaczyć. Kominek mamy zawsze z zuchami chłopców ze stanicy Karpaty. Taki kominek odbywa się na terenie stanic: jednego roku u chłopców, następnego u nas (stanica Bucze). W tym roku wszyscy przybyli do stanicy Bucze. Tematem były "KOLOROWE KREDKI" - dlatego zaśpiewałyśmy i przedstawiłyśmy piosenkę pt. „Kolorowe kredki". Oprócz tego były pląsy, śpiewy i wspólna, wesoła zabawa. Wszyscy bawili się dobrze.

Na każdej takiej kolonii mamy co roku miłą niespodziankę. W tym roku była to wycieczka autokarowa do Ottawa, do artystycznego muzeum.

Podczas tego pobytu zdobywamy zawsze różne sprawności, które wędrują na nasz mundur – rękaw zuchowy. Ciekawa też jest "zielona noc", to ostatnia noc spędzona w barakach. Tej nocy przebieramy się za różne, śmieszne postacie, malujemy się i mamy dużo śmiechu i zabawy.

Czas upływa bardzo szybko. Czas powrotu do domu. W tym roku nie mogę powiedzieć – "Do zobaczenia za rok na stanicy BUCZE"‘. Mój czas spędzony tam już się skończył, nie będzie więcej kolonii zuchowej zaczną się OBOZY HARCERSKIE.

 

WspomnieniaWspomnienia

Kolonia była super! Było tak dużo rzeczy do robienia, że trudno wybrać coś ulubionego. Na kolonii można było pływać w jeziorze, chodzić po lesie i śpiewać piosenki. Mieliśmy czas wolny na odpoczynek. W weekend rodzice mogli nas odwiedzić. Na koniec kolonii dostałyśmy dwie sprawności. Na kolonii w nocy widziałam million gwiazd na niebie.

Mogę się założyć, że Ty też na kolonii będziesz się dobrze bawić!

 

 

 

 

Galeria zdjęć

                  

Copyright © 2019 Szczep Rzeka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.